I na zawsze. Ja już tu nie wrócę. Ja już nie potrafię. Ja już nie chcę. Nie do tego opowiadania. Ta historia, to nie jest dla mnie. Chyba prowadzenie bloga nie jest w ogóle dla mnie, na pewno nie tego. Chciałam pisać nową historię, ale po co? I dla kogo? Chcę z całego serca podziękować tym, którzy ze mną byli, tym, którzy mnie wspierali. Pragnę również podziękować tym, którzy zostawili mnie, którzy odeszli, i tym którzy nigdy nie dali znaku życia, choć tu byli. To dzięki wam, dzięki temu, że straciłam wiarę, odchodzę. Ale to nie jest obelga, ja na prawdę jestem wdzięczna. Gdyby nie wy, dalej bym tkwiła na tym blogu, a ja tak na prawdę, już nie mam na niego siły. Już od dawna nie miałam. Ile to się ciągnie? Miesiąc, może dwa. Jednak teraz widzę, że już nikt mnie nie czyta, czytelnicy odchodzą, a razem z czytelnikami odchodzę i ja. Jak już wspominałam - chciałabym pisać od nowa, nową historię, ale muszę wiedzieć, że ktoś to będzie czytał. Jeśli jesteś teraz na tym blogu, i kiedyś na nim już byłeś, proszę - zostaw komentarz. Czy to taki trudne? Nie musisz pisać, że kochasz ten blog. Wręcz przeciwnie - jeśli go nienawidzisz - napisz to. Będę wdzięczna. Usuwam, odchodzę, jak chcecie. Nie muszę usuwać. Ale mnie tu już nie będzie. Zero złudzeń. Żegnajcie - Na zawsze? Paa:*