niedziela, 15 września 2013

Rozdział 23:Myśli

*Marco*
Idę korytarzem domu, do jego centrum. Myślami jest wciąż przy dzisiejszym poranku. Dlaczego? Dlaczego ta dziewczyna nie chcę wyjść z mojej głowy? Może, muszę przestać o niej myśleć? Nie mam pewności, że kiedykolwiek ją jeszcze ujrzę. Jasne, Argentyna jest wielka, Buenos Aires jest wielkie, ale zawsze istnieje przeznaczenie, przypadek. Może przypadkiem się spotkaliśmy, ale przeznaczenie znów nas połączy? Tyle pytań, żadnej odpowiedzi. Chcę o niej zapomnieć, ale nie mogę.
Kładę się na sofie, zamykam oczy i staram się o niej nie myśleć. Niestety to nie działa. Bo jej roześmiana twarz uśmiecha się do mnie, w moich snach. Jeszcze kiedyś ją zobaczę. Bardzo tego chcę.
Nie mogę spać, muszę coś ze sobą zrobić. Snucie się bez celu po mieście nie ma sensu. 


Krążysz w mojej głowie
Nie potrafię Cię zapomnieć
Spotkać się ponownie będzie przeznaczeniem
Każdy obraz w mojej głowie zawiera twoją twarz
Każde słowo zmienia się w twoje imię
Zamykam oczy i chcę zapomnieć
Ale widzę Cię
Tańczysz, śmiejesz się, kochasz
A moje słowa i czyny się nie liczą
Póki nie ma Ciebie, nic nie istnieje
Ale powrócisz
Zawsze będę Cię miał



To nie jest niczym dziwnym. Napisałem piosenkę dla dziewczyny, której nie znam, ale czuję się, jakbyśmy przyjaźniliśmy się od piaskownicy.
Co ta miłość robi z ludźmi.

*Francesca*
-Lucaaa!! - krzyknęłam na cały dom - Wychodzę! - i zamknęłam drzwi, zanim cokolwiek zdążył powiedzieć. Za chwilę pewnie wychodzi do baru, a ja nie mam ochoty pracować. Na litość Boską. Dopiero co wyszłam ze szpitala!
Co tu począć. Czuję się odrobinę lepiej, jednak wciąż nie byłam szczęśliwa. Luca już się mnie pytał, czemu jestem taka przygnębiona, ale nie mogłam mu powiedzieć, że chodzi o chłopaka. On był zdecydowanie przeciw jakimkolwiek chłopakom. 

Czy ja o nich myślałam, czy oni o mnie, to nie miało znaczenia. Modlę się, żeby któregoś dnia spotkać miłość, być kochaną, a żeby Luca zaakceptował któregoś z "amantów" jak to stwierdził ostatnio. Chyba zrobię dziś babski wieczór, mamy sobotę. Ale wpierw przećwiczę z Andresem piosenkę. Wybrałam numer przyjaciela, a ten odebrał po kilku sygnałach.
A:Halo?
F:Andres...
A:Halo? Kto mówi?
F:Andres, to ja. Francesca.
A:Ach, to ty. Co jest?
F:Masz może dziś czas? Chciałabym przećwiczyć duet.
A:Yyy... Tak jasne. Niech będzie za 2 godziny, u mnie. Wiesz gdzie mieszkam, nie?
F:Tak jasne. Będę. Cześć.
A:Na razie.

No to jedną rzecz mam już z głowy.
Teraz może pójdę do Violetty.




Witam, i przepraszam.
Komputer mam coraz rzadziej dostępny, i ledwo co rozdziały piszę, więc będą pojawiały się one co tydzień, tak na oko.
One Shot z Naxi też o wiele później, ale może mi się uda go zrobić na wtorek, jako miniaturkę rocznicową.
Wybaczcie, tez mi ta sytuacja nie pasuję.
Jutro napiszę dokładniej o co chodzi.
Buziaki :**  

5 komentarzy:

  1. Super! <3
    Czekam na następny. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. cudo <333
    Marco nie może zapomnieć o Fran *.*
    czekam na next'a ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Czekam na ten One Shot o Naxi.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział!
    Szkoda tylko, że tak krótko :(
    Czekam na rozwinięcie akcji Marcesci :D
    pozdrawiam
    Carmen

    OdpowiedzUsuń