Coś jest nie tak. Violetta nie zachowała by się tak, gdyby nic się nie stało. Coś jest na rzeczy. Ja, ja muszę do niej iść. Tylko czy ona chcę? Mówiła, że nie ma głowy do piosenki, ale ze mną też nie chciała się spotkać, pogadać. Martwię się. Zawsze rozmawialiśmy, przytulałem ją, ona wtulała się w mój tors i pocieszałem ją. Wszystko już było okey. Muszę do niej iść.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Poszedłem do Violetty. Drzwi otworzyła mi Olga.
-Dzień dobry - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
-Dzień dobry - odpowiedziała. Dziwne, nie była tak miła i uśmiechnięta jak zwykle. Bardzo dziwne.
-Jest może Violetta? - spytałem z nadzieją w głosie.
-Yyy...Nie ma. Wy...wyszła gdzieś - powiedziała gosposia mocno się jąkając, i patrząc w podłogę.
-Aha. A gdzie jest? - nie dawałem za wygraną.
-Wyszła. Nie wiem. A ty? Powinieneś jej pilnować, to twoja dziewczyna. Jeśli jej się coś stanie, to przyrzekam, że... - nie dokończyła, bo pojawił się Ramallo.
-Dzień dobry - zwrócił się do mnie.
-Dzień dobry - odpowiedziałem.
-Olgo co tu się dzieje? O co chodzi? - spytał się kobiety.
-Nic, nic Ramallo. Leon przyszedł do Violetty, a ja mu próbuje wytłumaczyć, że wyszła i nie wiem gdzie jest.
-A nie wiesz?
-No jasne, że nie! O co ty mnie posądzasz Ramallo?! Jak Ci nie wstyd - powiedziała. Postanowiłem wycofać się. Nie miałem zamiaru słuchać ich kłótni. Udałem się do parku.
*Violetta*
Zeszłam do kuchni po sok, i usłyszałam jak Olga z kimś rozmawia. Lekko wyjrzałam zza ściany i zobaczyłam jak mówi coś do Leona. Później przyszedł Ramallo i zaczął się z nią kłócić, a Leon się wycofał. Pobiegłam szybko na górę, żeby zobaczyć gdzie idzie. Szedł w stronę parku, był smutny. Postanowiłam pójść do niego. Wiem, że mówiłam, że nie chcę dziś nikogo widzieć, ale chyba jednak potrzebuje towarzystwa. Jego towarzystwa. Szybko zeszłam na dół ubrałam buty i ruszyłam w miejsce gdzie poszedł.
O jest, widzę go!
-Cześć - powiedziałam cicho, żeby się nie wystraszył.
-Cześć - powiedział po czym odwrócił się - Violetta - powiedział uradowany - Byłem u Ciebie, Olga powiedziała, że cię nie ma. Gdzie byłaś?
-Ja... - już miałam mu powiedzieć, że to zmyśliłam i, że przez cały czas byłam w domu i go widziałam, ale pomyślałam, że zrobi mu się przykro. No bo nie chciałam z nim rozmawiać, tylko zaszyłam się w domu - Ja spacerowałam tylko. Zauważyłam cię i pomyślałam, że podejdę.
-Oczywiście, Ale dlaczego tak wybiegłaś ze Studio? Martwiłem się.
-Niepotrzebnie. Chodź do Resto. Wszystko ci opowiem - i ruszyliśmy.
____________________________________________
Hej!
Na drugim blogu dałam pierwszy rozdział, więc na tym też. I jest!
Krótki, ale piszę go na szybko, bo już schodzę z komputera.
Liczę na szczerą opinię!:-)
Sasi:***
Krótki, ale piszę go na szybko, bo już schodzę z komputera.
Liczę na szczerą opinię!:-)
Sasi:***
Kocham <333
OdpowiedzUsuńczekam na next ;***
zapraszam do mnie tomas-y-viola.blogspot.com
Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńBoski :D
OdpowiedzUsuńCzemu Violka kłamie?