piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 17:Wszystko wyjaśnione

*Violetta*
Gdy znaleźliśmy się w lokalu, usiedliśmy przy wolnym stoliku. Nie zamawialiśmy nic, bo nie chciałam tracić czasu, a te rozmowę chciałam już mieć za sobą. Usiadłam wygodnie na krześle.
-Leon... - zaczęłam, ale nie spodziewałam się, że tak trudno mi przyjdzie ta rozmowa - Posłuchaj mnie teraz uważnie. To co ci powiem, niekoniecznie cię uszczęśliwi. Nie sądzę, żeby ci się to spodobało. To nie jest aż takie straszne, przynajmniej nie powinno być dla ciebie. Ja bardzo to przeżywam. Nawet nie wiem czemu, to wszystko przyszło tak nagle, i równie szybko mogłoby odejść. Niestety to dalej siedzi w mojej głowie. To pytanie, które teraz ci zadam, ono nie dotyczy bezpośrednio ciebie. Ja po prostu muszę to wiedzieć. Leon czy ty... - nie dokończyłam, bo przyszedł Luca. No tak. Tylko ja mogę mieć takiego pecha.
-Cześć. Podać coś? - spytał.
-Tak. Niech będzie jeden malinowy i...i? - nie wiedziałam co Leon chcę. A i tak zamówiłam ten koktajl dla świętego spokoju.
-Dwa malinowe proszę - powiedział Leon i uśmiechnął się do Luci, który już odchodził w stronę baru.
-No, to teraz mamy spokój. O czym mówiłaś. Coś o tym, czy ja... - zaczął, bo wydawało się, że zapomniałam, o czym chciałam powiedzieć.
-Ach...No tak. Może zapomnijmy. To nieważne - powiedziałam zmieszana. Chyba jednak mu nie powiem.
-Nie, no. Jak już zaczęłaś to mów dalej. Wydaje mi się może, ale to chyba coś ważnego - powiedział.
-No dobrze. Czy ty mnie kochasz? - spytałam całkiem poważnie.


 










-Oczywiście, co to za pytanie. Przecież to chyba oczywiste, gdybym cie nie kochał, nie byłbym z tobą - powiedział roześmiany.
-Leon - spoważniałam, a on aż się przestraszył - Czy ty mnie kochasz?
-No tak, przecież już ci mówiłem, że... - nie dokończył, bo mu przerwałam.
-Na poważnie, czy mnie kochasz, czy jestem zemstą na Tomasie? - spytałam - Wiem, że teraz jesteście przyjaciółmi, ale wiem też, że podrywałeś mnie, żeby mu zrobić na złość. Więc teraz się pytam. Czy jesteś ze mną bo nie chcesz mnie ranić, czy dlatego, że mnie kochasz. No odpowiedz!
-Violetta. Przecież cię kocham. Nie mógłbym cię zranić, i wiem, że nie powinienem mścić się na Tomasie podrywając ciebie, ale...
-Leon, tutaj nie ma ale. Już i tak sam fakt, że na początku tylko się mną bawiłeś jest wręcz upokarzający. I strasznie boli. Teraz mam pewność. Kochasz mnie naprawdę. Nie chcę, żebyś myślał, że ci nie wierzę, albo, że nie mam pewności, co do naszego związku. Po prostu chcę być pewna. Nie chcę kolejny raz płakać przez chłopaka, rozumiesz?
-Tak, doskonale cę rozumiem. ale nie możesz już zwątpić w to, że cię kocham, dobrze?
-Oczywiście - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Nareszcie wszystko wyjaśnione.

-Proszę, to wasze soki - powiedział Luca i wręczył nam napoje - Jeszcze coś?
-Nie, już nic - odpowiedział Leon za nas oboje.
-Super. Mam prośbę. Moglibyście coś zaśpiewać - spytał. Spojrzałam na Leona. On tylko się uśmiechnął.
-Jasne - powiedzieliśmy równocześnie. Luca poszedł i zaczął nas zapowiadać. Ostatnio RestoBand zmienił się raczej w klub karaoke. My natomiast nie wiedzieliśmy co zaśpiewać.
-Nuestro Camino? - spytał Leon.
-Nuestro Camino - potwierdziłam.  Następnie weszliśmy na scenę i zaczęliśmy śpiewać.

Kiedy Leon zaczął śpiewać obrócił się do mnie. Spojrzał mi prosto w oczy, uśmiechnął się, i wtedy zdawało mi się, że śpiewa dla mnie. Nie, to mi się nie zdaje, to prawda. Czułam motylki w brzuchu. Każda z nim spędzona chwila, wywołuje uśmiech na mojej twarzy, a kiedy dla mnie śpiewa to liczy się tylko on. wszystkie światła padają na nas, a my błyszczymy w ich blasku. Tak mi się wydaje. On jest dla mnie, a ja dla niego. To chyba o to w tym chodzi.
*Leon*
Kiedy śpiewaliśmy z Violettą Nuestro Camino poczułem się jakbym latał. Ona była moim aniołem, i razem ze mną wznosiła się w przestworza. Komuś może wydawać się to dziwne, ale taka jest prawda. Przez cała piosenkę patrzyliśmy sobie w oczy. Podczas naszej rozmowy widziałem w nich strach i niepewność. Teraz dostrzegałem w nich radość. Ja byłem dumny. Tak, byłem dumny, z tego, że mam taką dziewczyną. To ona jest skarbem, moim skarbem. Trochę mnie zdziwiło jej poprzednie pytanie, ale doskonale ją rozumiałem. Teraz żałuję, że tak postąpiłem. Gdybym mógł cofnąć czas...
 ___________________
 
Siema:-)
Jest dzisiaj, są obrazki, jest gif, i nie jest, aż tak krótki, jak poprzedni.
A nawet jeśli jest, to przepraszam, ale chciałam dodać kolejny natychmiastowo.
Żeby nadrobić moją nieobecność. Kolejny będzie niestety dopiero za tydzień. No chyba, że uda mi się, to dam jeszcze w tym tygodniu.
Przepraszam jeszcze raz.
No więc, zostałam nominowana do LBA i Versalite...coś tam blog, bla, bla, bla. Uzupełnię to jak tylko będę miała czas.
kornelia80 
Tobie dedykuję ten rozdział!
Pozdrawiam!
Do zobaczenia przy kolejnym + liczę na opinię.
Pisać co wam nie pasuję w tym rozdziale. Oprócz długości.
Paa:*


 

 


 




 

5 komentarzy:

  1. mi pasuje wszystko ♥♥♥
    genialny! ♥♥
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! O, dziękuję za dedykację. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział!
    Długość świetna!
    Szkoda, że kolejny dopiero za tydzień :(
    Wyjeżdżasz gdzieś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie wyjeżdżam, ale chcę zrobić długi. Już go piszę. Następny powinien być w poniedziałek, albo wtorek:))

      Usuń
  4. Genialny rozdział *-*
    Przy okazji zapraszam do siebie: leon-y-violetta.blogspot.com

    Pozdrawiam,
    Savanna!

    OdpowiedzUsuń